Po śniadanku u babci postanowiłem się trochę rozruszać. Wsiadłem na rowerek i po mieście spokojnie-przez kałuże:D Akurat jak ja się kończyłem przebierać z roweru to moi starzy zajechali samochodem pod blok.ufff zdążyłem. Bo bym został skrytykowany dlaczego jeżdżę i to w święto.
Katar i wczorajszy trening dał siwe znaki podczas dzisiejszej jazdy. Jazda w stronę Tomaszowa lubelskiego, lecz starczyło mi sił tylko do Łabuń.Podczas jazdy wstąpiłem na teren hospicjum Santa Galla i zrobiłem dwie fotki lecz tak mi się to miejsce spodobało, że wróciłem i zrobiłem kolejne;p.Potem do babci po piernik i do domku.