Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2009

Dystans całkowity:280.24 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:14:13
Średnia prędkość:19.71 km/h
Maksymalna prędkość:44.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:257 (129 %)
Maks. tętno średnie:158 (79 %)
Suma kalorii:4885 kcal
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:18.68 km i 0h 56m
Więcej statystyk

Na piechotkę po batoniki z Lidla

Środa, 29 kwietnia 2009 · Komentarze(4)
Po angielskim wybrałem się po zakup nowych batoników. Niestety podrożały o 10 groszy, ale i tak się opłaca je kupować. Przedstawiam moją kolekcję(kupiłem 15 a 1 znalazłem w torbie podsiodłowej):

no to w drogę!!

Wtorek, 28 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Po długiej nauce do matury i solidnym węglowodanowym obiedzie wyruszyłem w świat. Droga w jedną stronę superowa,nie czułem,że w ogóle jechałem. W drodze powrotnej złapał mnie wmordewiatr,który tylko lekko mnie przyhamował.

ZAWADA



WIELĄCZA





BODACZÓW





SZCZEBRZESZYN















Załatwić sprawy na mieście

Poniedziałek, 27 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Na początku na stare miasto oddać mamy książkę.Potem do Hetmana do Olimpu na zakupy. Ciałem kupić odżywkę węglowodanową, mieli tylko truskawkową. Więc pojechałem do Tomasza do Treka. I kupiłem znowu o smaku pomarańczowym.

Miała być krótka przejażdżka, a wyszło inaczej

Sobota, 25 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Gdy zszedłem na dół z rowerem zadałem pytanie gdzie jadę aby było krótko tak na 1h?hmm... na lublin!no to w drogę. Dojeżdżam do wielkiego ronda no i dalej gdzie?hmm...cel: zalew w Nieliszu. Jadę sobie spokojnie pstrykam fotki, ciągle z górki.cel osiągnięty trzeba wracać. W brzuchu zaczyna pomału burczeć( nie będę jadł drugiego batona bo nie dojadę). i tak kręcę pod każde wzniesienie. Po drodze w jakiejś wsi chłopaczyna chciał się ze mną ścigać, ja na to nie będę w durno tracił energii.Jadę sobie spokojnie trzymając gostka w zasięgu wzroku. I co się stało? Chłopaczyna lekko spuchł po jakimś 1km.Dojechałem do mojego miasta uradowany,że zaraz coś zjem:D. Jeszcze aby wycisnąć z siebie resztkę energii postanowiłem mocniej depnąć na pedały. Na moim osiedlu jest długa prosta. Pociągnąłem do ok 40km/h. Zmachany z językiem na brodzie zajechałem pod blok.:D:D:D:D

WYSOKIE





KRZAK



NIELISZ









INNE



A to dzisiaj niedziela

Niedziela, 12 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Po śniadanku u babci postanowiłem się trochę rozruszać. Wsiadłem na rowerek i po mieście spokojnie-przez kałuże:D Akurat jak ja się kończyłem przebierać z roweru to moi starzy zajechali samochodem pod blok.ufff zdążyłem. Bo bym został skrytykowany dlaczego jeżdżę i to w święto.