Po dostaniu kół od kuriera wybrałem się do serwisu by przełożyć kasetę i wyprostować wgniecenie w tylnym widelcu. Niestety muszę znaleźć kogoś innego kto naprostuje mi ramę bo wg nich została naruszona konstrukcja. Powrót do domu, do kolejnego sklepu po dętki i w drogę lekkie rozruszanie mięśni po przerwie i sprawdzenie jak się spisują nowe kółka. Kółka są świetnie tylko szkoda ze trochę krzywo chodzą i pomału zaczynam zbierać już na nową ramę jeśli nie uda mi się naprostować tej. :(
Na początku jazda z RB, ale potem za warszawą już puściłem by nie zajechać się jak tydzień temu. Jadę, jadę i patrze jakiś kolarz wraca i podczepia się pod swojego kolegę na góralu i potem pode mnie. Jedziemy w trójkę i dajemy sobie we dwóch mocne zmiany. Po drodze zgarniamy jeszcze trzy osoby i pracuje ja z jednym kolegą. Dojechaliśmy do wawy i jeszcze do sklepu Szurkowskiego ja na dokręcenie bloków, a kolega coś kupił. Pożegnaliśmy się i wracam sam. Jadę na torach na maryninie i koło weszło mi w szyny i łup o ziemie na prawą stronę. Ale wyjazd był warty męczarni hehe