Pierwsza 100 w życiu
Sobota, 1 sierpnia 2009
· Komentarze(0)
Nogi czuły wczorajszą jazdę po górkach. Na dole przed wyjściem spotkałem tata, który zrobił mi tą oto fotkę
Ruszyłem drogą na zwierzyniec. 5 km przed rozjazdem pełno dziur ale i tak średnią miałem po wiejskich drogach ponad 24km/h przez pierwszą godzinę.
Skręt na obrocz i kolejne fotki do kompletu
Jadę trasa super asfalcik przez ponad 10km. Mijam guciów
W prawo na skrzyżowaniu i się horror zaczął. Długa droga, super asfalt ale zasnąć można bo prosa droga w lesie.
jadę, jadę oi dojechałem w końcu do Stanisławowa. Pytam się właściciela czy mogę porobić zdjęcia. Zaczynam robić zdjęcia i nagle słyszę od dziewczynek
Dziewczyniki: Proszę pana, mógłby pan nam zrobić zdjęcie
Ja: nie ma problemu
Fotografuje teraz już ozdoby wykonane z drewna
Zbieram się do wyjazdu
D: Dowidzenia
J: Dowidzenia
D: Kup se trąbkę do pierdzenia
Ach te wiejskie dzieci hahahahh
Jadę, wpinam się na górki i znowu muszę jechać nudną trasą. Zjedzone 2 h wcześniej jabłko, teraz pora na banana i batonika. W kosobudach chwilowy postój na princesse oraz rozrobiony izotonik(cola z wodą). No i mnie kryzys na trasie wziął po ok 65-70km. Średnia spadła i w ogole. I postój w kolejnym sklepie po snicersa. Ok dojechałem do Zamościa, przebiłem się przez miasto i z wielką michą na twarzy zajeżdżam pod blok.
Ruszyłem drogą na zwierzyniec. 5 km przed rozjazdem pełno dziur ale i tak średnią miałem po wiejskich drogach ponad 24km/h przez pierwszą godzinę.
Skręt na obrocz i kolejne fotki do kompletu
Jadę trasa super asfalcik przez ponad 10km. Mijam guciów
W prawo na skrzyżowaniu i się horror zaczął. Długa droga, super asfalt ale zasnąć można bo prosa droga w lesie.
jadę, jadę oi dojechałem w końcu do Stanisławowa. Pytam się właściciela czy mogę porobić zdjęcia. Zaczynam robić zdjęcia i nagle słyszę od dziewczynek
Dziewczyniki: Proszę pana, mógłby pan nam zrobić zdjęcie
Ja: nie ma problemu
Fotografuje teraz już ozdoby wykonane z drewna
Zbieram się do wyjazdu
D: Dowidzenia
J: Dowidzenia
D: Kup se trąbkę do pierdzenia
Ach te wiejskie dzieci hahahahh
Jadę, wpinam się na górki i znowu muszę jechać nudną trasą. Zjedzone 2 h wcześniej jabłko, teraz pora na banana i batonika. W kosobudach chwilowy postój na princesse oraz rozrobiony izotonik(cola z wodą). No i mnie kryzys na trasie wziął po ok 65-70km. Średnia spadła i w ogole. I postój w kolejnym sklepie po snicersa. Ok dojechałem do Zamościa, przebiłem się przez miasto i z wielką michą na twarzy zajeżdżam pod blok.