Po rozmowie z tatem byłem lekko poddenerwowany, więc wsiadłem na rower i jak najszybciej przemknąłem przez miasto. Koło kolegiaty spotkałem bikera z Biłgoraja, który przyjechał do swojej dziewczyny. Ach te Kobiety ;D. Postanowiłem, że jednak zrobię sobie dłuższy wyjazd niż planowałem (miałem tylko pojechać do babci poćwiczyć i wrócić do domu). Jedziemy rozmawiamy o różnych sprawach. Było bardzo miło. Niestety w Bodaczowie musiałem już wrócić do ZMC. Telefony do ustawki na wypad wzięte więc jest ok.
O to Moja Kochana Babcia(poniżej wiersz napisany dawno temu)
Babciu Od kiedy pamiętam zawsze jesteś przy mnie Zawsze mogę na ciebie liczyć Zawsze mogę liczyć na rozmowę Choć często trzymasz inna stronne niż moja Ale i tak cię kocham Jesteś jedna z ważnych osób w moim życiu Kiedy pieczesz swoje ciastka Podniebienie ulatuje mi ze szczęścia Babciu moja mila kocham cię Chociaż jestem prawie dorosły To w twoich objęciach czuje się jak małe dziecko Którym się kiedyś opiekowałaś
Od samego początku zaczęło się super. Spotkałem kolarzy z Legii Warszawa, którzy przyjechali na wyścig Polska-Ukraina. I tak jechałem z nimi jakiś 1km do obwodnicy, Oni wrócili w swoją stronę ja pojechałem dalej w Stronę Lublina. Zobaczyłem u jednego takie umięśnione łydki,że pomyślałem, że sam takie chce. hahahahha
Pełen mocy i chęci do jazdy jechałem, jechałem i dojechałem do Starego Zamościa.Skręt w prawo i prosto.Skręt w lewo i prosto tak jak mówiła jakaś wiejska kobiecina. No to się zaczęły podjazdy. Spokojnym tempem ok 13km/h wjeżdżałem pod ostre wzniesienie. Skończył się jeden podjazd,zjazd i kolejny podjazd i zjazd :D W drodze powrotnej na cmentarz z 1 wojny w Wierzbie. Potem już tą samą drogą w stronę miasta Zamość. Byłem zmęczony po górkach i po dusznej pogodzie, ale,że ja nie odpuszczam z uśmiechem na twarzy dojechałem do pierwotnego celu-Zamość. Potem jeszce do babci na ciastko i powrót do domku.
Samochodem z tatem do Zwierzyńca. Wysiadka i zbiórka na parkingu. Sprawdzenie listy obecności, rozdanie picia i w drogę. W drodze do Florianki zostałem na tyłach aby mieć na wszystkich oko;p Spokojne tempo przez ok.20km~~ 9-13km/h. Lekko mnie te tempo denerwowało, ale oddychałem świeżym powietrzem, oglądałem przyrodę,pomagałem w usterkach z rowerami. Po ponad 2h wróciliśmy do Zwierzyńca na ognisko. Ja się najadłem chleba, żebym mógł wrócić o własnych siłach do domu. Dla dzieciaków przygotowany był tor, za które otrzymały nagrody :D
W drodze powrotnej z Florianki ujrzałem małe zwierzątko,które zasuwało po kamienistym podłoży (patrz zdjęcie)
Zobaczyłem na własne oczy jakie są rowerki dla dzieci: jeżeli dętka jest dobrze napompowana to opona wychodzi z felgi <szok>.... Zakres wiekowy bardzo duży od ok 5lat do chyba 40 ?? hehhehe
A potem ok.14.45 wyjazd i w mieście już o 15.50
Myślałem, że będę się źle bawił ale na szczęście się pomyliłem.
Jadąc w Wielączy nagle pod moje koła wpadł mały ptaszek. Hamowałem ale na nic się to nie zdało.Zatrzymałem rower,podszedłem do ptaka,wziąłem na ręce i patrzyłem jak próbuje się wzbić, ale znowu spadał na ziemię i tak kilka razy. Za każdym razem go podnosiłem,głaskałem,aż w końcu zamknął oczy. Smutno mi się zrobiło. Wziąłem chusteczkę, zawinąłem go, położyłem pomiędzy wysokie trawy. Wg. filozofii Buddyjskiej każde stworzenie może być kolejnym wcieleniem jakiejś osoby.