Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2009

Dystans całkowity:823.86 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:34:20
Średnia prędkość:24.00 km/h
Maksymalna prędkość:58.40 km/h
Maks. tętno maksymalne:186 (93 %)
Maks. tętno średnie:160 (80 %)
Suma kalorii:9263 kcal
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:43.36 km i 1h 48m
Więcej statystyk

Kolejny tysiąć na liczniku

Poniedziałek, 10 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
2 dni pod rząd po górkach dały znaki we wczorajszej jeździe. Przez pierwsze 15 średnia 29,4 potem spadła bo wjechałem na dziury i na silny wiatr w twarz, ale i tak było dobrze bo średnia po 1h była ponad 27 km. Ok.15 km od domu już byłem zmęczony tzn moje nogi, ale nie poddałem się i dojechałem do domku. Najlepszy moment jak po długiej wspinaczce na dług i ostry podjazd spotkałem chłopaka małego, który mnie odwiózł jakieś 100m i oczywiście widząc jego radość, że mnie zobaczył zacząłem rozmowę. Pogadaliśmy przez chwilę i pojechałem by przejechać kolejną połowę, która mi została(30km)

Odwiedzić rodziców w leśnej chatce

Niedziela, 9 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
NA początku nie miałem pomysłu gdzie jechać,ale przypomniałem sobie, że rodzice pojechali do domku za krasnobrodem.Szybki telefon,że się pojawie u nich i było ok. Tata przyjechał by przewieźć rower przez 3 km piasku. i sam też spróbował jak to się jeździ na szosówce



Odpocząłem,



zjadłem zupę i rodzice namawiali mnie,żebym odpuścił jazdę dalszą, ale dla mnie 27km było za mało jak na trening.Znowu spakowany rower do samochodu i wypakowany już na asfalcie. Mała sesyjka przed jazdą







Jestem w drodze.Rodzice musieli wrócić na chwilę do domku bo wyłączyła mama przez przypadek lodówkę. Szybka rozgrzewka i jazda. Rodzice myśleli, że będę gdzieś, ale ja narzuciłem ostre tempo i zobaczyli mnie dopiero po jakiś 15km.

Dałem tatowi aparat by porobił zdjęcia w trasie

Moja wspinaczka na wzniesienie









Potem kolejna sesja już na prostej



Zjazdy i podjazdy czyli trening interwałowy

Sobota, 8 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Od samego początku problemy z pulsometrem, który się naprawił po 20km. Jazda do Tomaszowa w celach zakupów, ale niestety się spóźniłem więc musiałem wrócić. Bardzo mnie zaintrygowała jazda nauk jazdy w stronę tomaszowa, jak by coś tam dawali za darmo. Górki dały troszkę łupnia i satysfakcji z wjechania na każdy ich szczyt.







Lublin dzień 3: powrót do zamościa

Czwartek, 6 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Spakowałem się i wyjechałem po godzinie dziesiątej. Przebiłem się przez miasto i już cały czas prosta droga do zamościa no prawie;p Jadę starając się cały czas dostarczać organizmowi kcal w postaci batoników i cukierków.
Widok na pole



Mijam już roboty drogowe,robotnicy wpatrzeni we mnie jak w coś niesamowitego hahhaha.Znowu wspinaczka z plecakiem pod górki ale udało się dałem radę. Mijam Izbicę, Stary Zamość. I z wielkim zaskoczeniem widze w sitnie mojego tatę,który na mnie czekał :D
Chciał mi zrobić kilka fotek i zobaczyć jak się czuje. No i deszczyk zaczął padać.







A to już w mieście





Lublin dzień 2: odpoczynek po dniu pełnym wrażeń

Środa, 5 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Dzisiaj odpoczynek po wczorajszym dniu pełnym wrażeń oraz nie kompletnej regeneracji organizmu. Po śniadaniu wybrałem się na deptak by kupić sobie jakąś książkę w sklepie z tanimi książkami.
Po drodze zobaczyłem dziewczynę na swoim różowym rowerku



Bez zakupów wróciłem do domu by zjeść pyszne parówki w cieście francuskim i odprowadzić siostrę do pracy.W drodze powrotnej odwiedziłem sklepy rowerowe w poszukiwaniu kurtki i ochraniaczy przeciwdeszczowych, ale nic nie kupiłem.Była za 20zł czarna ale mi się nie podobała.Po drodze kupiłem dżem,który okazał się przeterminowany. Po burzy odniosłem go do sklepu i kupiłem nowy.



I wieczorkiem z nudów porobiłem fotki z balkonu



Lublin dzień 1: na Tour de Pologne

Wtorek, 4 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Wstałem rano, zjadłem omlet i pojechałem do lublina na TdP. Jedyne co przeszkadzało to duży plecak na sobie z ubraniami na wieczór i na noc ;D.Jadę, Jadę. Ubarany jak na 10 stopni ..Długie spodnie,Bluza,koszulka,potówka. Za izbicą ściągam nogawki bo się już nogi rozgrzały. W krasnymstawie



Znak informacyjny Lublin 53km. Kilka podjazdów za mną i jeszcze więcej przede mną.



droga była fajna bo asfalcik dobry:D



A to jedna z największych górek



Jakieś 40km od Lbn Stacja paliw i to



Lekko zmęczony dojechałem w końcu do Lublina



I po drodze jeszcze kilka foteczek przy głównej drodze i na deptaku.













































W Końcu jestem u siostry. Przywitał mnie fajny psiak Piorun



Widok z balkonu



Zjadłem obiadek: ryż z kotletem mielonym odpocząłem chwilę i na TdP.
Przyjechałem i znalazłem sobie fajną miejscowkę przy lini mety ;p
Widziałem śliczną hostesę,której zrobiłem fotki.





Obok mnie stała piękna młoda dziewczyna, która miała piękne nogi, które stały się celem mojego obiektywu.



I Przy okazji jeszcze autokary drużyn













Samochody techniczne









I sam Czesław LAng



I wystrój mety







I hostessy (patrzcie na pierwszą od prawej)



No i sami uczestnicy wyścigu.







































Chwilka na zobaczenie rowerów na samochodach.













Powrót do domu,zmiana ciuchów i na miasto pieszo.

























No i po drodze natknąłem się na wyjątkowo udane graffiti











































Na śpiąco

Poniedziałek, 3 sierpnia 2009 · Komentarze(0)

Pierwsza 100 w życiu

Sobota, 1 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Nogi czuły wczorajszą jazdę po górkach. Na dole przed wyjściem spotkałem tata, który zrobił mi tą oto fotkę



Ruszyłem drogą na zwierzyniec. 5 km przed rozjazdem pełno dziur ale i tak średnią miałem po wiejskich drogach ponad 24km/h przez pierwszą godzinę.
Skręt na obrocz i kolejne fotki do kompletu





Jadę trasa super asfalcik przez ponad 10km. Mijam guciów





W prawo na skrzyżowaniu i się horror zaczął. Długa droga, super asfalt ale zasnąć można bo prosa droga w lesie.
jadę, jadę oi dojechałem w końcu do Stanisławowa. Pytam się właściciela czy mogę porobić zdjęcia. Zaczynam robić zdjęcia i nagle słyszę od dziewczynek



Dziewczyniki: Proszę pana, mógłby pan nam zrobić zdjęcie
Ja: nie ma problemu

Fotografuje teraz już ozdoby wykonane z drewna

































Zbieram się do wyjazdu
D: Dowidzenia
J: Dowidzenia
D: Kup se trąbkę do pierdzenia

Ach te wiejskie dzieci hahahahh

Jadę, wpinam się na górki i znowu muszę jechać nudną trasą. Zjedzone 2 h wcześniej jabłko, teraz pora na banana i batonika. W kosobudach chwilowy postój na princesse oraz rozrobiony izotonik(cola z wodą). No i mnie kryzys na trasie wziął po ok 65-70km. Średnia spadła i w ogole. I postój w kolejnym sklepie po snicersa. Ok dojechałem do Zamościa, przebiłem się przez miasto i z wielką michą na twarzy zajeżdżam pod blok.