Rozjazd po długim nie kręceniu. Jadę do koleżanki i spotykam kolarza z agrosu, odwiozłem go trochę no i cały klub na trening jechał (Agros i 2 z Mostostalu Puławy) więc się podłączyłem. Proponowali mi jazdę do Krasnegostawu, ale niestety zrezygnowałem powodem brak formy na górki. Pokręciłem się po mieście i spotkałem jeszcze jednego kolarza. Powrót do domku.
hhehe. W końcu z moją ukochaną perełką. Brak formy oczywiście jest, ale już w następnym tygodniu będę ją miał w wawie więc odbuduje formę. Trasa po mieście bo ani kasku nie miałem ani formy na dalszy wyjazd. Kupiłem bluzę z membraną troszkę z cienka ale jest ok.
Po przyjeździe do domu z wawy postanowiłem pójść na rower po 2tyg. Efekty takie,że forma znacząco spadła. No i W niedziele powrót znowu do wawy bez rowerka.
Rano pio mieście bez licznika pozałatwiać zawieźdźć rachunki babci do zapłacenia cioci. Po bardzo niewystarczającym jak się późnej okazało posiłku pojechałem. Mialem zamiar jechać do Tyszowiec, ale brak energii zmusił mnie do szybszego powrotu;/
Wyjechałem z towarzyszem wiatrem. Dojeżdżałem do Bodaczowa gdy zaczęło kropić, że nie miałem kurtki to postanowiłem wrócić. Dojeżdżałem do mojego rodzimego miasta i przestało ale już znowu mi się nie chciało samemu wracać do szczebrzeszyna.
Dojechałem pod blok i postanowiłem pojechać jeszcze do pobliskiego sklepu po loda. Wchodzę do bloku i niestety rodziców nie było w domu a ja zapomniałem klucza. Krótka drzemka ok 8 minut na schodach.
Z lekkim brakiem formy powodowanym 8h jazdą w busie do wawy i z powrotem pojechałem w świat. Cel na początku skierbieszów ale było za mało km jak dla mnie więc pojechałem dalej. Jeden z krótszych podjazdów
Jadę, wspinam się na długi podjazd no to teraz z górki. Jadę no i niespodzianka. Wyrzuciło mnie przez kierownicę, głową na asfalt, lewym bokiem też po asfalcie, kolana też uderzyły. Leżałem tak przez jakieś 3 minuty na jezdni i żaden samochód się nie zatrzymał. Gdy już z lekkim trudem wstałem, udałem się do najbliższej stacji b7y zadzwonić do rodziców,dodzwoniłem się po 2h. Szybki przegląd stanu roweru. Wygięte klamkomanetki
i zablokowane tylne koło przez hamulce. Ocena stanu kasku. i obrażeń. Ale było ok nic poważnego.
Rozmowa z miejscowymi menelami na temat życia.
Przyjechał trato po jakiś 2,5h.
Powrót do domu opatrzenie ran i odpoczynek. Rozmowa z mamą na temat końca mojego sezonu.